When: 26-28 May 2018
Czy można wejść w okres letni bez odpowiedniego zaopatrzenia w wino? Pewnie można ale co to za lato… W ramach przygotowań do wakacji wybraliśmy się więc z UK do krainy położonej po drugiej stronie Kanału La Manche, słynącej na całym świecie z produkcji win. Mowa oczywiście o Francji. Tak nawiasem mówiąc to te wycieczki po wino powoli stają się naszą tradycją. W zeszłym roku w tym samym celu pojechaliśmy do pachnącej lawendą Prowansji (o której pisałam tutaj i tutaj) a rok wcześniej podbijaliśmy regiony Szampanii, Burgundii i Doliny Loary (więcej o tej podróży tutaj). W tym roku wróciliśmy do Doliny Loary, aczkolwiek do trochę mniej malowniczej jej części – Centre, która nie jest tak bogato obsypana zamkami i pałacami jak przykładowo odcinek pomiędzy Orleans a Angers. Mimo że Centre nie słynie z dostatku architektonicznego i atrakcji wizualnych, to właśnie białe wina takie jak Sancerre czy Pouilly Fumé pochodzące z tego regionu winiarskiego są wizytówką Doliny Loary. Naszym celem stała się miejscowość Sancerre, w obrębie której produkuje się wspomniane wina o tej samej nazwie.
Sancerre
to doskonała destynacja na weekendowy wypad z Paryża, znajduje się bowiem niecałe trzy godziny drogi od stolicy. Nie licząc jednego, bardzo pamiętnego stopu, o którym pisałam tutaj, tyle właśnie zajęła nam podróż. Dojeżdżając do celu, naszym oczom ukazało się, królujące nad doliną Loary, malownicze wzgórze zwieńczone przez niepozorne Sancerre.
***
Can you enter the summer time without a proper wine supply? Sure you can but what kind of summer is that… In preparation for July & August, we drove from the UK to the land located on the other side of the English Channel, famous throughout the world for its wines. I’m talking about France, of course. By the way, these wine trips are slowly becoming our tradition. Last year we went to the fragrant Provence (about which I wrote here and here) and a year earlier, we conquered the regions of Champagne, Burgundy and the Loire Valley (more about this trip here). This year, we returned to the Loire Valley, although to a slightly less picturesque part of it – the Center, which is not so lavishly covered with castles and palaces as, for example, the section between Orleans and Angers. Although the Center is not famous for its architectural abundance and visual attractions, it’s that wine region where the showpiece of Loire Valley is produced – the white wines Sancerre and Pouilly Fumé. The village of Sancerre had become our port of call.
Sancerre
is a great destination for a weekend trip from Paris as it’s located only three hours away from the capital. Apart from one very memorable stop that I wrote about here, that was pretty much the length of our journey. Upon our arrival, a picturesque hill, ruling over the Loire valley and topped by an inconspicuous Sancerre, appeared to our eyes.
Co robiliśmy
Nasz pobyt w Sancerre urozmaiciliśmy sobie dwiema atrakcjami. Pierwszą z nich była wycieczka rowerowa. Rowery wypożyczyliśmy w informacji turystycznej (więcej informacji tutaj) gdzie też zaopatrzono nas w mapki z różnymi trasami rowerowymi. W związku z tym, że okoliczne tereny poprzecinane są licznymi wzniesieniami i dolinami polecam wypożyczyć rower elektryczny. Ja tak właśnie zrobiłam i żadne pagórki nie były mi straszne. Inaczej zapatrywał się na nie mój partner, który wybrał tradycyjny rower. Biedaczek, skazał się na solidny trening. Bez względu na to jaki rower wybierzemy, wycieczka tym środkiem transportu to idealny sposób na to aby dostać się do miejsc, które są niedostępne dla samochodów i aby bez pośpiechu napatrzyć się na zachwycające krajobrazy.
***
What we did
We chose two attractions during our stay in Sancerre. The first of them was a bicycle trip. We rented the bicycles at the tourist information (more information here) where we were also provided with maps of various bicycle routes. Due to the fact that the surrounding areas are cut by numerous hills and valleys, I recommend renting an electric bicycle. I did that and no hills were scary to me. My partner, who chose a traditional bicycle, wasn’t particularly exited when it came to cycling uphill. Poor boy, he sentenced himself to a solid training. Regardless of which bike we choose, a trip with this means of transport is a perfect way to get to places that are inaccessible to cars and to look at the stunning landscapes without being rushed.

Drugą atrakcją były oczywiście degustacje wina. Spośród kilku piwnic tudzież sklepów winiarskich otwartych w centrum miasta, w pamięci utknęło mi szczególnie jedno miejsce – Joseph Mellot (więcej tutaj). Nie wiem do końca czy to z powodu wina, które tam spróbowaliśmy. Faktem jest, że było to jedyne miejsce, w którym mówiono po angielsku i w którym dowiedzieliśmy się nieco więcej na temat różnicy między winem Sancerre a Pouilly Fumé. Warto tutaj zaznaczyć, że oba wina oznaczone są świadectwami AOC – Appellatiion d’Origine Contrôlée (Kontrolowane Oznaczenie Pochodzenia) mimo że pochodzą praktycznie z tego samego miejsca i oba produkowane są w 100% ze szczepu Sauvignon Blanc. Dlaczego więc rozróżnia się je na dwa odrębne typy? Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, gleba. Winorośla wykorzystywane do produkcji Sancerre uprawia się na lewym brzegu Loary natomiast do Pouilly Fumé, na prawym. Okazuje się, że ta niewielka różnica w lokalizacji ma ogromny wpływ na skład gleby i ostatecznie, na smak wina. Gleba po lewej stronie Loary zawiera więcej wapieni i żwiru w przeciwieństwie do bogatej w glinę gleby po prawej stronie rzeki. Dodać do tego zróżnicowanie w nachyleniu terenu do słońca oraz kierunków geograficznych do których zwrócone są zbocza wzgórz i mamy dwa ‘zupełnie’ różne wina. Tak mówi teoria. W praktyce pewnie nie byłabym w stanie odróżnić Fiano od Sancerre (wina produkowane z zupełnie różnych szczepów winogron) a co tu dopiero mówić o winach produkowanych z tego samego szczepu i regionu. Anyway… Sancerre jest pyszne!
***
The second attraction was, of course, wine tasting. Of the few cellars and wine shops open in the city centre, I remember especially one place – Joseph Mellot (more here). I’m not sure if it’s because of the wine we sampled there. The fact is that it was the only place where English was spoken and where we learned a bit more about the difference between Sancerre and Pouilly Fumé wines. It is worth noting here that both wines are marked with AOC certificates – Appellatiion d’Origine Contrôlée (Controlled Designation of Origin) even though they come from virtually the same place and both are produced from 100% of the Sauvignon Blanc strain. Why, then, are they distinguished into two separate types? There are several reasons. First, the soil. The vines used for the production of Sancerre are grown on the left bank of the Loire, while Pouilly Fumé grows on the right. It turns out that this small difference in location has a huge impact on the composition of the soil and ultimately on the taste of the wine. The soil on the left side of the Loire contains more limestone and gravel as opposed to the clay-rich soil on the right side of the river. Top this up with the diversity in the slope of the terrain to the sun and the geographical directions faced by the hills and we end up with two ‘completely’ different wines. That’s what the theory says. In practice, I probably wouldn’t be able to distinguish Fiano from Sancerre (wines made from completely different grape strains) let alone wines made from the same strain and from the same region. Anyway … Sancerre is delicious!


Gdzie jedliśmy
Ojj gdzie my NIE jedliśmy? Właściwie to w wielu miejscach nie jedliśmy no bo ileż to miejsc można odwiedzić w ciągu trzydziestu pięciu godzin. Za to tam gdzie jedliśmy, było pysznie.
Do restauracji Auberg l’Ecurie (więcej tutaj) trafiliśmy bardzo późnym wieczorem a to dlatego, że było to jedyne otwarte miejsce, w którym mogliśmy coś zjeść. Jak dobrze się stało! Miejscówka specjalizuje się w tradycyjnych francuskich daniach w całkiem sympatycznych cenach. Zostaliśmy tam uraczeni lokalnymi specjałami zarówno kulinarnymi jak i winiarskimi i do końca życia nie zapomnę ‘Oeufs en meurette façon “couille d’âne” au vin rouge’ czyli jajek podanych w sosie na bazie czerwonego wina (po francusku brzmi zdecydowanie lepiej niż po polsku). Danie po prostu nieziemskie!
Restauracja La Pomme d’Or (więcej info tutaj) widniała na top liście Trip Advisora oraz została nam polecona przez właścicieli apartamentu, w którym nocowaliśmy. Zdaje się, że nawet zarezerwowaliśmy stolik żeby mieć pewność, że zjemy tego wieczora. Było smacznie, aczkolwiek (moim zdaniem) nie aż tak, jak w Auberg l’Ecurie, no i drożej. La Pomme d’Or to zdecydowanie miejsce dla tych, którym znudziło się już tradycyjne francuskie jedzenie i którzy oczekują bardziej nowatorskich dań. Tam z pewnością można je dostać.
***
Where we ate
Oh, where did we NOT eat? Actually, we didn’t eat in many places, because how many places can you visit in thirty-five hours. For where we ate, it was delicious.
We arrived in the Auberg l’Ecurie restaurant (more here) very late in the evening because it was the only open place where we could eat something. How lucky we were! The place specialised in traditional French dishes at quite nice prices. We were spoiled by the local food and wine, and for the rest of my life I will not forget ‘Oeufs en meurette façon’ couille d’âne ‘au vin rouge’ or eggs served in a red wine sauce (sounds much better in French than in English). The dish was sensational!
Restaurant La Pomme d’Or (more info here) was on the top of TripAdvisor list and was recommended to us by the owners of the apartment where we stayed. I think we even booked a table to make sure that we would eat that evening. It was tasty, although (in my opinion) not as tasty as in Auberg l’Ecurie, and it was more expensive too. La Pomme d’Or is definitely a place for those who are bored with traditional French food and who expect more innovative dishes. One can certainly get them there.
Gdzie spaliśmy
Nie przygotowaliśmy się do tego wyjazdu, więc o rezerwacji zakwaterowania nie było mowy. Już prawie o zmierzchu, troszkę zdesperowani, szukaliśmy czegokolwiek i gdziekolwiek. Z braku laku trafiliśmy do hotelu Le Clos Saint Martin (ceny noclegów tutaj). Nie bez powodu wśród zdjęć obiektu brakuje takich, które przedstawiałyby wnętrza pokoi. W porównaniu do tego, czego możnaby się spodziewać po zdjeciach recepcji czy jadalni, nasz pokój był bardzo prosty, powiedziałabym bez rewelacji, ale za to czysty i w dosyć atrakcyjnej cenie. W sam raz na jedną noc. Natomiast na dłuższy pobyt wolałabym coś bardziej przytulnego. Taką właśnie atmosferę oferował, prowadzony przez małżeństwo, B&B Le Cep en Sancerrois (ceny noclegów tutaj). W otrzymanym przez nas apartamencie na poddaszu szczególne wrażenie robiły wiekowe belki stropowe oraz drewniane meble. Jeden z blatów stołowych skończył zresztą jako prezent urodzinowy dla Jerome’a. Z okien naszego salonu rozciągał się wspaniały widok na okoliczne pola. Na śniadanie serwowano dżemy i chleby domowej roboty. No, trafiło nam się!
***
Where we slept
We were not prepared for this trip and so we didn’t have any accommodation booked in advance. Almost at dusk, a bit desperate, we searched for whatever and wherever. In the absence of something more sophisticated, we came to the hotel Le Clos Saint Martin (accommodation prices here). It’s not without a reason that there are no photographs among the hotel’s pictures that would show the interiors of the rooms on booking.com. Compared to what you would expect from the photos of reception or dining room, our room was very simple, I would say – nothing special, but it was clean and affordable. It was OK for one night. For a longer stay, however, I would prefer something more cosy. The B&B Le Cep en Sancerrois, owned by a nice couple, offered such an atmosphere (accommodation prices here). The attic apartment that we received had its own character made by the old beams and wooden furniture. One of the tabletops even ended up as a birthday present for Jerome. There was a great view of the surrounding fields from the windows of our living room. Jams and home-made bread were served for breakfast. Damn, we got lucky!

Kolejny francuski weekend zaliczony i kolejny raz nie zawiedliśmy się. No, może pogoda mogłaby być nam trochę bardziej przychylna… Jeśli chodzi o wino, to Sancerre mogę polecić z czystym sumieniem!
***
Another French weekend passed and once again we were not disappointed. Well, maybe the weather could be a bit more favourable… As for wine, I can recommend Sancerre with a clear conscience!
Poniżej bajka o Sancerre czyli krótki filmik z naszego pobytu 🙂
Below is a fairy tale about Sancerre – a short movie from our stay 🙂
One thought on “[PL & ENG] In the pursuit of wine. French Sancerre.”